niedziela, 16 października 2016

Przygarnij mnie!


W ostatnim czasie w telewizji natrafiłam na program ,,Przygarnij mnie". Opowiada on o losach wielu czworonogów i nie tylko. Ukazuje przykłady ludzi, którzy nie są bezinteresowni wobec zwierząt i z ogromną chęcią im pójdą z pomocą... Prawdę mówiąc oglądając go nie potrafiłam opanować moich nerwów, łzy same ciekły mi po twarzy. W kwestiach zwierząt jestem bardziej wrażliwa.


 Od zawsze chciałam mieć psa w domu, lecz przez lata przewinęły się w domu chomiki i rybki ;). Dopiero kiedy dojrzałam do tego, to otrzymałam moją najukochańszą Lunę. Odkąd się pojawiła w domu, nagle odżył. Ja i mój młodszy brat wyrośliśmy i obydwoje zamykaliśmy się w pokojach, a w domu panowała wręcz idealna cisza... do czasu, kiedy pojawiła się ona.



Niestety nie każdy tak traktuje zwierzęta... aż serce boli jak słyszę o niektórych historiach. Ostatnio jedna rzecz szczególnie przykuła moją uwagę, a dokładniej śmierć Barego z Abstrachuji. Niestety zginął przez zjedzoną przez niego truciznę.

 Ludzie zaczęli rozrzucać kiełbasy, pasztety zawierającą trutkę, w miejscach gdzie się wychodzi z czworonożnymi na spacer np. na polach Mokotowskich. Takie zachowanie jest dla mnie niedopuszczalne, próbuje się z tym walczyć, lecz złapanie przestępcy jest wręcz graniczy z cudem. Jeśli jednak ktoś zauważy taką podejrzaną osobę powinien jak najszybciej zgłosić to na policję.

Kiedyś to był problem jedynie na osiedlach, gdzie sąsiedzi wyrzucali smakołyki zawierające haczyki, aby zwyczajnie pozbyć się niechcianych psów. Teraz rozrosło się to na o wiele większą skalę.

Niestety przy takich okolicznościach należy cały czas pilnować i kontrolować naszych małych przyjaciół.

Nie mam pojęcia do czego dążą tacy ludzie. Przecież wiele osób traktuje zwierzęta jak rodzinę, przywiązuje się do nich. Większość z nich jest szkolona i nikomu nie robi krzywdy.